czwartek, 23 sierpnia 2012

"CZEKAMY NA TWOJE WYJĄTKOWE DZIECKO!"


Lenka od 3 dni doświadcza integracyjnych dni w przedszkolu. Zastanawiałam się nad Montesorii, które mam po drugiej stronie ulicy. Jednak godziny od 8 - 12 nie wpasowują się kompletnie w nasze leniwe poranki, kiedy mała śpi do 8:30 minimum, a ja od 7 do szanownej pobudki praktykuję jogę... Jest więc w przedszkolu z elementami Montesori i przyjazną atmosferą bez kar, nagród, słodyczy i ... i co dalej. Oczywiście widzę wszystko co jest nie tak...a to mogłoby być takie, a pani to mówi do dzieci tak, a nie tak...a Lenka, hmmm... Wychodzi z przedszkola po 2 godzinach (tyle czasu na początek postanowiła pani dyrektor) z płaczem, bo dzieci tam są i jest jej tam tak dobrze... i ciężko wyjść. Może to początek, bo słyszałam, że po jakimś czasie jest kryzys. Na przedszkole zdecydowaliśmy się, ponieważ poszukiwania opiekunki są dla mnie dość uciążliwe, a poza tym lgnie do dzieci i ich pragnie. Od momentu uprzedszkolnienia nie wspomina o ukochanej Peppie, odpowiada na uśmiechy napotkanych ludzi nie chowając się za mnie i jest bardziej otwarta. Chyba czas się uspokoić. 

A co do przedszkoli i ich misji. Napotkałam dziś na opis, który mnie trochę zaniepokoił. "będziemy kształtować osobowość ..." i " chcemy je wychować"... Wydaje mi się, że to w rodzinnym domu kształtuje się osobowość dziecka, a o wychowaniu nie wspomnę, bo drażni mnie samo to słowo. I hasło przewodnie owego przedszkola "czekamy na twoje wyjątkowe dziecko" no tak... a ja oczekuję od przedszkola, że będzie miejscem niezaburzającym rozwoju mojego dziecka i szanującym jego potrzeby, emocje. Przedszkole widzę jako miejsce gdzie dzieci są ze sobą lub obok siebie, a opiekunowie towarzyszą im niewidzialnie mądrze i z rozwagą nakierowując na ścieżki poznawania świata...
tak czy siak, wracając do przedszkola mojej Leny, ciekawą metodę obrały panie w sytuacji, kiedy dzieci wchodzą w dość nerwowe relacje... paniom jest smutno, że dzieci tak a tak robią... lepsze to od kary, bezsprzecznie...jednak w tym przypadku wyczuwam nutkę manipulacji i nie do końca szczerego nazywania uczuć... trzeba uważać z tym, aby nie zaimputować w przyszłych dorosłych poczucia winy za każdego smutnego człowieka